Kurde, nowi śledzący bloga, to aż z tego zdziwienia, że ktoś odkopał tą martwą strefę posta machnąłem, a co!
Łełrowizja za nami. Dożyliśmy czasów gdzie performance liczy się bardziej niż muzyczka, ale to już tam jedno, druga rzecz, że w sumie znów wygrał kawałek, który dla mnie nie jest jakoś szczególnie wyróżniający się. Chorwacja zaprezentowała moim zdaniem coś bardziej alternatywnego. Czemu nie stawiają na oryginalność?
I tak najbardziej z tych co dostali się do finału leży mi chyba Austria ;) dobre łupnięcie w stylu początków 00s, chociaż kojarzy mi się z jednym danceowym kawałkiem, którego nazwa mi z głowy uciekła, więc takie trochę Ale to już było".
Portugalia przynajmniej po swojemu, za co szanuję, bo dla mnie śpiewanie we własnym języku dodaje dużo.
Gruzja a bo ja wiem? Nic nowatorskiego.
Francja znów brzmi mi na odgrzewanie kotleta jak chodzi o styl, bo kojarzy mi się on mocno z jednym z popularniejszych numerów Garou.
Słowenia w niektórych momentach komercja, ale tu znowu wokalnie dużo się dzieje, na kilka głosów i jakoś tak przemyślanie to zrobione, więc otencjał jest.
Cypr OK. Dziwię się, że dostali tak mało, bo publika się całkiem rozkręciła na ile słyszałem. Radiowo, ale mimo wszystko jak na radiówkę to nie tak, by zmienić stację więc w porządku.
Armenię szanuję mooocno za fakt śpiewania we własnym języku i utwór zgodny z lokalnym brzmieniem. Eurowizja mogła by właśnie skupiać się też na przemycaniu muzycznej kultury danego kraju.
Ale tak po głębszym zastanowieniu się, nie dla wszystkich było by to dobre, bo jak by Polska miała w ten sposób, to na Eurowizję wysłali by Zenka…
Windows95man Mix rocka i dance z lat 90 00s, Przyjemnie się tego słucha i to też u mnie wysoko w rankingu.
Serbia nie pasuje mi tą perkusją, ala Melodia od Sanach.
Włochy coś tam próbowały przemycić z lokalnego brzmienia, dobrze, że po swojemu nawijają, ale to nie to, co by mnie ruszyło z miejsca jakoś szczególnie.
Norwegia? Pani chciała jak Within temptation. Jak wyszło, tak wyszło. Do nich nikt nie ma podjazdu więc czemu próbują? Ogólnie dużo wycia na Euro w tym roku, co mnie jakoś irytuje bo jak kto chce wyć i przeciągać długo to niech do opery idzie.
UK? Pop. Radiowy. Tyle. Niby jakoś alternatywny ale styl śpiewania, to już było i jest wszędzie, chociaż refren dobrze wchodzi.
Grecja uszojebna, szczególnie ten moment z zapętlonym "Da, da, da" xD. Baile funk się kłania szanownemu czytelnictwó ;). Ale fajne miejscami wstawki.
Łotwa też nie porywa, bo brzmi jak jeden z naszych Polskich wykonawców. Nie Podsiadło ale któryś taki, z resztą oni wszyscy tak samo wyją i modulują głosem, więc nie warto się skupiać na nazwiskach skoro to tylko kopie. Utwór typowa radiówka, nie ma w tym nic oryginalnego jak dla mnie.
Irlandia chciała być alternatywna i jest, ale to nie mój typ alternatywy. Miejscami tylko z resztą, bo tak to znów radio modzno.
Estonia dostała najmniej. Cemu? NO, nie wiem. Dużo fałszowania, ale pomysł był zacny, tylko wykonanie… MHM. I tak nie moje klimaty.
Hiszpania… Ram pam pam italo disco. Serio, jak usłyszałem tą perkusję i melodie od razu mi się skojarzyło z The Kolors.
Litwa znów elementy starego dobrego dance, ale zbyt nowocześnie i tak nieco przymulenie. Więcej energii i było by dobre, znaczy, nie mówię, że teraz też nie jest ale nadal to nie mój faworyt.
Izrael znów trochę wycia i typowego radiowego Popu.
Luksemburg jak wyżej, tylko bez wycia, i przynajmniej we własnym języku.
Niemcy jak wyżej, ale publika widzę jakoś zaangażowana. Przyjemne, w tle może grać. ;)
Ukraina wtrąciła nieco elementów z ich stylu śpiewania, ale znowu babka wyje jak mój ogon gdy wszyscy wyjdą. Czemu wy tak przeciągacie i robicie uuuu eueeeeee aaoooooo. Ehh.
Szwecja kojarzy mi się znowu z już istniejącą piosenką, ale nie na tyle, bym podał tytuł, a i też typowy klubopop obecnych czasów. Nic szczególnego.
Co więcej? A bo ja wiem?
A, no właśnie. Europapa, powiedziało faktycznie Eurowizji Pa Pa więc… Szkoda, bo mój faworyt muzycznie.
Podsumowując Joost Klein, Win95Man, Baby Lasagna, to Ci, których utwory najbardziej przypadły mi do gustu a na czwartym na równi LADANIVA i iolanda.
Do usłyszenia za następne 1000 lat.
Kategoria: Muzyka ogólnie (Artykuły, opisy, zestawienia)
W grudniu ubiegłego roku minęło 20 lat od wydania kultowego albumu hip hopowego Paktofoniki pt. "Kinematografia".
Tego składu nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Znają ich nawet Ci, którzy zazwyczaj słuchają innej muzyki.
Najpopularniejszym utworem jest zdecydowanie "Jestem Bogiem" grany w wielu stacjach radiowych nawet obecnie.
O Paktofonice powstał również film fabularny pod tytułem "Jesteś Bogiem", który trafił na ekrany w 2012 roku dostępny nawet z audiodeskrypcją.
Nie bez powodu ich album nazywa się klasykiem.
Znajduje się na nim 16 utworów, plus bonusy.
Został wydany przez wytwórnię Gigant records 21.12.2000R.
Z okazji 20 rocznicy wydania "Kinematografii", wydawnictwo zostało wznowione.
Na rynku pojawił się box zawierający 4 płyty CD, naklejki oraz dwie kasety magnetofonowe z albumem w limitowanej edycji 2020 sztuk. Kosztuje on około 240zł i jest dostępny w MaxfloSklepie.
Będąc fanem starego dobrego rapu, oraz samej Paktofoniki (Zbierałem kiedyś wszystkie informacje o składzie) postanowiłem sprawić sobie taki prezent.
Dotarł do mnie kilka dni temu i jestem bardzo zadowolony z tego wydania. Udowadnia ono, że można zrobić wszystko dobrze, jeśli ma się tylko chęci.
Pamiętacie na pewno mój wpis o kasetach z Empiku, gdzie skrytykowałem jakość ich wykonania.
Tym razem jednak jest zupełnie inaczej.
Kasety nagrane w technologii Dolby, z odpowiednim poziomem głośności, równymi kanałami, na ładnych nośnikach i dobrej taśmie, niczym w czasach pierwszego wydania, początkach lat 2000.
Pudełka również bez odprysków, wkładki tak samo porządne.
Gdyby się dało, załączył bym zdjęcia boxu z zewnątrz jak i od wewnątrz.
Dowód na to, że kaseta może brzmieć dobrze nawet w dzisiejszych czasach.
Co dokładnie zawiera Box?
Albumy ułożone w następującej kolejności:
"Kinematografia" 2000;
"Archiwum Kinematografii" 2002;
"Jestem Bogiem(EP)" 2001 oraz
"Ja to ja(Singiel)".
Polecam zakupić, puki jeszcze box jest dostępny :).
A na koniec standardowo kilka linków:
Kup box:
https://maxflosklep.pl/pl/p/Jubileuszowy%2C-limitowany-box-PFK/1002
Prezentacja brzmienia kasety:
Nie słucham raczej popularnych obecnie artystów, lecz ta wykonawczyni jako jedyna z Polskich obecnych przypadła mi do gustu, to też, gdy dowiedziałem się o tej epce pomyślałem, że muszę ją mieć!
Powody były 2:
Po pierwsze, bardzo spodobał mi się tegoroczny koncert w Polskim radiu, który w przeciwieństwie do innych obecnych popowych wykonawców, zagrany był w dużej części na prawdziwych instrumentach.
Po drugie, wyczytałem, że EP dostępna jest na kasecie magnetofonowej i winylu. Ja, kolekcjoner kaset magnetofonowych nie mogłem więc przejść obok tego produktu obojętnie.
Na album składa się 7 utworów plus alternatywna wersja pierwszego pt. "No sorry".
Jest to pop w dość spokojnej i melodyjnej formie, lecz do typowego popu jak dla mnie album ten się nie zalicza z uwagi na kilka nieco innych stylistycznie utworów. Niestety nie umiem określić owego gatunku, ale grunt, że mi on pasuje.
Podoba mi się sposób śpiewania Sanah, wzbogacony o tzw. ozdobniki (Poprawcie, jeżeli nazywa się to inaczej) oraz ładnie zrobione dwugłosy.
Jest jednak pewna istotna rzecz, która mnie zmartwiła i uwaga, nie mówię o stronie muzycznej. Bardziej o tej technicznej.
We folii kryje się kaseta w obudowie przeznaczonej dla taśm chromowych.
Jeżeli wiesz co to oznacza, poniższe dwa akapity możesz bezproblemowo pominąć.
Taśma w kasecie chromowej jest z nieco innego tworzywa, więc aby nagrać ją poprawnie, potrzebujemy sprzętu lepszego niż zwyczajny komercyjny magnetofon. Może to być wieża lub deck.
Deck ze wsparciem dla kasety chromowej ustawi nieco inny prąd podkładu, czyli hmm… Nazwijmy to mocą nagrywania.
Okazało się jednak, że wewnątrz znajdziemy zwyczajną taśmę żelazową, przez co jakość nagrania pozostawia wiele do życzenia, a same utwory w momentach, w których pojawia się bas są mocno przesterowane. Ponadto kaseta nagrana jest bez Dolby, gdyż producent nie dystrybuuje już licencji na korzystanie z tego systemu.
Empik więc jak widać niezbyt dobrze podszedł do sprawy, i zapewne stąd bierze się u ludzi przekonanie, że kaseta magnetofonowa łączy się z kiepską jakością.
Wracając jednak do albumu, polecam go sprawdzić, gdyż jest oczywiście możliwość zakupienia wersji cyfrowej.
Poniżej standardowo 2 utwory:
Utwór tak mi się podoba, że pewnie któregoś dnia poświęcę trochę czasu i nauczę się go grać.
Nie robię coverów, a przynajmniej ich nie nagrywam. Lubię po prostu czasem pograć czy zaimprowizować coś sobie od tak dla własnej przyjemności. :)
A, lubię takie brzmienie pianina :).
Nagranie to pochodzi z albumu "Dea" wydanego w 2001 roku przez zespół Catharsis pochodzący z Rosji.
Jest to moim zdaniem ich najlepsza płyta. Połączenie rocka z pianinem i innymi instrumentami zawsze pozytywnie wpływa na moją ocenę. Rock symfoniczny. Chyba tak nazywa się ten podgatunek.
Dlaczego dla mnie jest to ich najlepsza płyta? Na żadnej innej nie doszukałem się tak wspaniałego połączenia całości oraz utworów w identycznym klimacie.
Dawno dawno temu napisałem na tym blogu, że o obecnie wydawanych płytach nie warto się rozpisywać, gdyż nie wnoszą one zazwyczaj nic ciekawego.
Na forum natomiast napisałem kiedyś, że nie lubię coverów muzycznych, ponieważ nie są w większości kreatywne.
Ta płyta jest jednak jak na chwilę obecną pierwszym wyjątkiem od wszelakich wymienionych wyżej regół.
Pentatonix i ich album "At home", to dla mnie twórczość wyjątkowa, taka, jakiej brakuje w obecnych czasach.
Album zawierający tylko 6 utworów, lecz utworów świetnie wykonanych i nawet gdyby było ich 20 wciąż było by mało.
Co takiego wyjątkowego jest w tej produkcji?
Nie znajdziecie tutaj żadnych instrumentów. No, może po za instrumentem, którym jest nasz głos!
Zapewne wszyscy znają popularny Polski utwór z ubiegłego wieku pt "Umówiłem się z nią na dziewiątą". Za instrumenty posłużyły wówczas po prostu struny głosowe. Tak samo jest i w tym przypadku. Postęp technologiczny również zrobił swoje. Utwory w stereo, które nadaje klimatu i brzmienia całej produkcji.
Jak dla mnie ten album to po prostu mistrzostwo i na pewno pozostanie długo w moim odtwarzaczu jak i na kasecie magnetofonowej.
Wykonania mimo, że nowych piosenek mają w sobie to coś i czasem faktycznie ma się wrażenie, że wykorzystany został do tła jeden z instrumentów, lecz gdy się dobrze wsłuchamy, zauważymy, że wszystko jest tak świetnie odwzorowane wokalnie.
Na koniec linki do 2 utworów.
PS: Pierwszy, ten rozpoczynający album to taka jakby składanka kilku :).
Są takie utwory, które zapadną nam w pamięć, lecz w żaden sposób nie możemy sobie przypomnieć ich nazwy i czasem jak ja dziś, wpadniemy na nie przypadkiem.
Wyjątkowo miałem otwarte drzwi, przez co do pokoju wpadał dźwięk telewizora i oglądanego przez rodzinę jednego z dziesięciu, gdzie pojawiło się jak to często bywa pytanie muzyczne.
Zagrano właśnie poniższy utwór, który jak kilka innych bardzo dobrze mi się kojarzy.
Został wydany gdy miałem 4 lata, lecz słyszałem go chyba nieco później. Niestety nie mam kompletnych i dokładnych wspomnień z tamtego czasu.
Jeśli chcecie, mogę rozpisać całą listę utworów z dzieciństwa. Nie są to tylko nowości z lat 2000-2010, ponieważ dzięki Polskiemu radiu, którego nagminnie słuchałem poznałem dużo starszej ciekawej muzyki.
A oto link: :)
Nie przepadam za nabijaniem statystyk, ale tym razem niech będzie inaczej :D.
Lubię odnajdować różne Polskie słowa w zagranicznych piosenkach, więc postanowiłem podzielić się z Wami moimi odkryciami.
Napiszcie co słyszycie.
Za 2 lub 3 dni opublikuję listę tytułów piosenek dla tych, którym coś z tej listy się spodobało oraz słyszane przeze mnie słowa.
Jeśli będziecie chcieli, powstaną kolejne odcinki. :)
Miłej zabawy! :D
PS: Uwaga, jest trochę kotów :D.
Świąteczny post z cyklu ?tak radia mogo mi grać, ale tego nie robią?.
Skoro wszędzie świąteczne piosenki,, wszyscy ich słuchają, to teraz TZW. Christmasy, tyle, że po mojemu:
Uwaga, kilka linków do różnych utworów w tym poście, bo wrzucać nie będę, gdyż narażanie się w kwestii praw autorskich nie jest mi potrzebne. Po za tym na YT jest.
Ale do sedna::
Wersja z ulubionego gatunku muzycznego:
Teraz klasycznie, tak jak czasem lubię 🙂
Cicha noc, tylko w nieco innej wersji, bo gitarowej:
Cicha noc w orginalnym języku, bo czemu nie?
Coś z Rosji też się znalazło:
https://youtu.be/pVe\_P8395Wk
A na koniec? Oczywiście, jeden z podgatunków techno: