Nie słucham raczej popularnych obecnie artystów, lecz ta wykonawczyni jako jedyna z Polskich obecnych przypadła mi do gustu, to też, gdy dowiedziałem się o tej epce pomyślałem, że muszę ją mieć!
Powody były 2:
Po pierwsze, bardzo spodobał mi się tegoroczny koncert w Polskim radiu, który w przeciwieństwie do innych obecnych popowych wykonawców, zagrany był w dużej części na prawdziwych instrumentach.
Po drugie, wyczytałem, że EP dostępna jest na kasecie magnetofonowej i winylu. Ja, kolekcjoner kaset magnetofonowych nie mogłem więc przejść obok tego produktu obojętnie.
Na album składa się 7 utworów plus alternatywna wersja pierwszego pt. "No sorry".
Jest to pop w dość spokojnej i melodyjnej formie, lecz do typowego popu jak dla mnie album ten się nie zalicza z uwagi na kilka nieco innych stylistycznie utworów. Niestety nie umiem określić owego gatunku, ale grunt, że mi on pasuje.
Podoba mi się sposób śpiewania Sanah, wzbogacony o tzw. ozdobniki (Poprawcie, jeżeli nazywa się to inaczej) oraz ładnie zrobione dwugłosy.
Jest jednak pewna istotna rzecz, która mnie zmartwiła i uwaga, nie mówię o stronie muzycznej. Bardziej o tej technicznej.
We folii kryje się kaseta w obudowie przeznaczonej dla taśm chromowych.
Jeżeli wiesz co to oznacza, poniższe dwa akapity możesz bezproblemowo pominąć.
Taśma w kasecie chromowej jest z nieco innego tworzywa, więc aby nagrać ją poprawnie, potrzebujemy sprzętu lepszego niż zwyczajny komercyjny magnetofon. Może to być wieża lub deck.
Deck ze wsparciem dla kasety chromowej ustawi nieco inny prąd podkładu, czyli hmm… Nazwijmy to mocą nagrywania.
Okazało się jednak, że wewnątrz znajdziemy zwyczajną taśmę żelazową, przez co jakość nagrania pozostawia wiele do życzenia, a same utwory w momentach, w których pojawia się bas są mocno przesterowane. Ponadto kaseta nagrana jest bez Dolby, gdyż producent nie dystrybuuje już licencji na korzystanie z tego systemu.
Empik więc jak widać niezbyt dobrze podszedł do sprawy, i zapewne stąd bierze się u ludzi przekonanie, że kaseta magnetofonowa łączy się z kiepską jakością.
Wracając jednak do albumu, polecam go sprawdzić, gdyż jest oczywiście możliwość zakupienia wersji cyfrowej.
Poniżej standardowo 2 utwory:
2 odpowiedzi na “Sanah – „Bujda EP”, moje 3 grosze w temacie”
Tym bardziej dziwi fakt wytwórni Magic records, która swego czasu miała jedne z lepiej nagranych kaset.
Próbowałam, naprawdę próbowałam przekonać się do wokalu tej oani, i nie rozumiem tej zbiorowej ekstazy.
1. Lekka wada wymowy.
2. Spłaszczone do granic możliwości samogłoski
jidę do Ciebie.
Nie mogę, po prostu nie mogę.
CHyba porównałabym jej warsztat do kasety, na którek został wydany album.
WYgląda to efektownie, (bo kaseta winyl wielkie wow), czy efektywnie?